Forum Forum Alliance Strona Główna    
  Profil  
FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Prywatne Wiadomości Zaloguj  

Rimtalnen

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum Alliance Strona Główna :: Rekrutacja 'Smocza Gwardia'
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rimtalnen




Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Teldrassil

PostWysłany: Pon 11:16, 17 Mar 2008    Temat postu: Rimtalnen

Półmrok. O takiej porze w środku lasu deszczowego najtrudniej wypatrzyć zwierzynę, zapach i siła płynącej z nieba wody zaciera wszelkie ślady jej obecności. Pełzająca cicho między gęstymi krzewami dzika pantera szuka w nadziei pożywienia które zaspokoi jej wieczny apetyt. Wydawałoby się że ma marne szanse lecz jej znakomity węch tym razem nie dał za wygraną, zapach świeżej krwi jest dla niej na tyle intensywny że natrafiła na szczątki mgielnego goryla który również zamieszkuje pobliskie tereny. Goryl całkowicie pozbawiony był skóry. Zapewne ułatwiłoby jej to wtopienie kłów w świeże mięso gdyby nie strzała która właśnie przebiła jej żebro trafiając w najważniejszy mięsień organizmu pompujący krew. Potężne cielsko kota padło z niewydolności zaraz obok ścierwa jego przyszłego pokarmu. Nieopodal w trawie zaświeciły się w ciemnościach dwie pary oczu, jedne bliżej ziemi jakiejś nieokreślonej bestii i drugie nieco wyżej wypełnione płomieniem oczy nocnego elfa. Chmury rozeszły się po niebie, deszcz przestał padać a pełny księżyc oświetlił delikatnie zarys wilka który w odpowiedzi zawył w jego kierunku.

- No i mamy ostatnią potrzebną skórę - rzekł elf w stronę swojego wiernego wyjącego przyjaciela który od dawna towarzyszył mu w wyprawach.

Rimtalnen - bowiem tak ów elf miał na imię był smukłej sylwetki z długimi jasnymi włosami odziany we własnoręcznie robioną zbroję. Licząc w ludzkich wimiarach czasu przeżył dopiero 36 wiosen. Od młodości unikał tłumów ludzi, w miastach bywał tylko po to by bez słowa upchnąć coś uszytego przez siebie i zakupić potrzebne na wyprawy rzeczy. Mimo iż był samowystarczalny i potrafił przetrwać samotnie żywiąc się tym co zdobył w lesie, niektóre rzeczy takie jak mocne nici i szybko leczące mikstury, niechętnie bo niechętnie musiał zakupić w pobliskich mieścinach. Przeżycie nie ograniczało się tylko do przetrwania w lasach w których czuł się swobodnie ale i na innych terenach, terenach zamieszkałych przez te istoty których ciała nie raz sponiewierał w odwecie, nade wszystko nienawidził Orków, przez nich to musiał niegdyś opuścić rodzime lasy, które zostały wykarczowane przez ich przedstawicieli.
Zanim zabrał się do oprawiania dopiero co zabitej pantery, wyłamał strzałę żeby nie uszkodzić jakże to cennej skóry. Oprawianie zwierzyny jest żmudne i zajmuje trochę czasu, zastanawiał się chwilę nad tym co się stanie kolejnego dnia. Wyciął kawałek mięsa i podał swemu wiernemu kompanowi, po czym zarzucił skóry na ramię i udał się przez gęsty las w kierunku swojego małego obozu w którym zwykł tylko sypiać. Miejscówkę miał przy rozłożystym wysokim drzewie z szerokim pniem pod którym ledwo jeszcze tliło się ognisko przygaszone przez niedawno padający deszcz. Podłoże do spania tworzyła niewielka narzuta pozszywana z resztek do niczego już nie nadających się skór. Schowek na narzędzia i potrzebne przedmioty miał wykopany obok drzewa w ziemi, starannie przykryty gnijącymi liśćmi. Rozpaliwszy delikatnie bardziej ognisko rzekł smutno do swojego przyjaciela:

- Podoba ci się takie życie jakie prowadzimy? Nie uważasz że powinniśmy ruszyć w świat szukając przygód?, znaleźć jakichś towarzyszy? - zapytał wiedząc iż nie otrzyma odpowiedzi.

Wilk pokręcił się chwilę koło ogniska po czym się skulił i wlepił senny wzrok w elfa.

- Coraz więcej krowiaków i umarlaków jest w tych terenach, lasy przestały śpiewać...już od dawna nie śpiewają tak jak to kiedyś było, pamiętasz? - zapytał i znów w odpowiedzi otrzymał ciszę.

Wstając od wystarczająco już rozpalonego ogniska odstawił łuk, sztylet jak zwykle jeden zostawił przy sobie i ułożył się na skórach mrucząc w półśnie.

- Coś mi się wydaje że następna nasza wizyta w mieście nie zakończy się tylko na kupowaniu zapasów, zajrzymy na chwilę do gildii Smoczej Gwardii, spróbujemy własnych sił i zobaczymy czy warto dla nich napinać cięciwę...


Wymawiając ostatnie słowo zasnął pośród gęstego lasu oświetlonego księżycowym światłem czekając na blask i zapach poranka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shila




Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Katowice/Warszawa

PostWysłany: Pon 20:21, 17 Mar 2008    Temat postu:

Świat postrzegany oczami pantery był taki...barwny. Nie, to złe określenie... Bo wcale nie chodzi o to, że było w nim więcej kolorów. Ale te zapachy, dźwięki... niemal tworzyły własne kształty w jej umyśle, echa obecnych jakiś czas temu istot, tak łatwe do wyłapania. Nawet w półmroku..
Do tego te instynkty, czerwona mgła zasnuwająca oczy na najlżejszą emanację strachu i niepewności. Kochała to, kochała od zawsze...
Poruszała się cicho i bezszelestnie, niewidoczna wśród cieni lasu. Czuła w powietrzu świeżą krew, ktoś polował w okolicy. Rozkoszny dreszcz przebiegł po jej karku na samą myśl, że może to ktoś z Hordy... Ale po chwili... Nie, to niemożliwe, przecież zapach myśliwego jest tak słaby... A w pobliżu Hordy zawsze ten nieznośny odór. Zapach tak znajomy i jednocześnie tak obcy... I coś jeszcze, ktoś jeszcze.
Wilk! Tak, mężczyzna i wilk. Elf i wilk. Szła coraz szybciej, aż dotarła do rozłożystego wysokiego drzewa. Starając się pozostać w cieniu, podeszła bliżej. Wilk uniósł pysk, spojrzał w jej kierunku warcząc cicho. Zbudził mężczyznę, który podążył wzrokiem za jego spojrzeniem. Jedyne co dostrzegł to złote oczy w cieniu, spojrzenia spotkały się na ułamek sekundy, po czym czarna pantera odwróciła się i zniknęła całkowicie między drzewami.
Ruszyła biegiem. Nie znała go. Ale wiedziała, że niebawem pozna.. A jego oczy, jakże znajome. Gdzieś w głębi duszy czuła, że go zna, ale nie mogła powiedzieć skąd...

Jakiś czas później, gdzieś w Stormwind, młodziutka Nocna Elfka spotkała się ze Smoczą Panią. Opisała jej mężczyznę z wilkiem.
- Jeśli zgłosi się do nas, ma mój głos.. - uśmiechnęła się wesoło i ruszyła ku bramom miasta. Tuż za murami jej kształt rozmył się na moment i w pobliskim lesie zniknęła czarna pantera...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vongonethe




Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 15:42, 18 Mar 2008    Temat postu:

Elf wciągnął głęboko powietrze w płuca, po czym wypuścił je z głębokim westchnięciem. - Jak ja kocham lasy...- rzucił Elf wysiadając ze statku w porcie Feralas. Dni spędzone na statku sprawiły, że włosy zmierzwione, a twarz wysmaganą wiatrem. Zmęczenie oraz trud podróży, nie zdołały jednak zamazać postawy i sposobu bycia postaci. Charakterystyczny rys wojownika który widział i przeżył więcej niż mógł odbijał się na jego twarzy. Pewnym krokiem zszedł na brzeg - i zrobił to zadziwiająco cicho - ruszył w leśną gęstwine. Złote oczy lśniły się w półcieniu lasu - miejscu które nazywał swoim domem. Idąc przez las obserwował otoczenie. Uśmiechnął się, lecz tylko ustami. Widać było, że jest to uśmiech sztuczny, próbujący ukryć - nieskutecznie - grymas gniewu wywołany widokiem zmian w krainie. Leżące ścięte pnie, krzątający się Orkowie i Trolle...aż nadto, by łowca zawrzał z gniewu. Odpiął przybroczony przy pasie róg i zadął w niego z całych sił w płucach...lecz nie rozległ się żaden dźwięk, a jakby znikąd z lasu wybiegł wilk o srebrnej sierści i śnieżny tygrys. - Za dużo ich na naszą trójkę...przeklętej Hordy jest tu coraz więcej...i więcej. Plądrują te lasy jakby były ich własnością...pff... niedoczekanie - rzekł po czym dosiadł tygrysa i pomknął spowrotem w leśną gęstwinę.
~~~~~~
Drzwi siedziby smoczej gwardii otworzyły się z dziwnym skrzypnięciem. Srebrny wilczur wpadł przez jedno skrzydło i zaczął otwierać drugie napierając na nie ciałem. W drugiej części korytarza na drogim dywanie widać było wbiegającego - po schodach!! - śnieżnego tygrysa. Smocza Pani obejrzała się. Przybycie tego niezwykłego jeźdźca, będącego jej przyjacielem od długiego czasu wieszczyło zwykle jedno - kłopoty. Jeździec zatrzymał się tuż przed nią i rzucił worek na stół. - Głowa nadzorcy obozu drwali w feralasie...Kolejna grupa w tym miesiącu. Przydałby się ktoś kto pomógłby chronić świętość naszych ziem. I chyba znam kogoś takiego. Widzisz droga Val przemierzając lasy zobaczyłem myśliwego z wilkiem...i pewną znajomą nam obojgu kocicę ale to nie jest ważne w tym momencie...widziałem jak traktuje lasy...i orków...i słyszałem też, że mówił o przystąpieniu do nas...daj mu szansę...-rzekł i rozpłynął się w cieniu. - nienawidzę gdy tak robi - westchneła kobieta. - Słyszałem to!! - rzucił elf pojawiając się w progu drzwi po czym wybiegł z sali. Na południe. Do feralasu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rimtalnen




Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Teldrassil

PostWysłany: Śro 9:33, 19 Mar 2008    Temat postu:

Chmury deszczowe ustąpiły. Poranne promienie słońca przebiły się przez konary gęstego lasu. Wilk już dawno nie spał, leżał wygodnie obok przygaśniętego już ogniska i bacznie pilnował śpiącego jeszcze elfa. Kiedy słońce wzeszło na tyle wysoko żeby oznaczyć poranek, wilk podszedł powoli do elfa i polizał go po twarzy. A wydawałoby się że tak niedawno jeszcze budził go śpiew ptaków o świcie - niestety ptaki przestały śpiewać wraz z pierwszym wkroczeniem hordy na te tereny.
Rimtalnen przeciągnął się, napił wody z antałka, wstał i przedzierając się przez chaszcze między którymi była wydeptana już od użytkowania ścieżka, doszedł do strumyka w którym się obmył.

- Czas ruszyć w drogę. - rzekł do siebie, po czym podniósł spod drzewa kołczan i łuk ruszając w kierunku miasta. Elf co trzy dni chodził do najbliższego miasta uzupełniając zapasy w postaci mikstur leczących oraz tych co wzmacniają obronę i pobudzają instynkty jakże potrzebne w samotnych polowaniach. Do miasta szedł pobocznymi ścieżkami, nie lubił chadzać główną drogą mimo iż jest o wiele szybsza. Wszystko to w obawie przed zaskoczeniem ze strony istot zamieszkujących tereny lasu. Droga do miasta tego dnia nie obfitowała w żadne przygody i jakoś bezpiecznie udało mu się dotrzeć pod bramy której strzegli sojuszowi strażnicy w lśniących zbrojach. Miasto właśnie budziło się do życia, zabiegani ludzie wystawiali stragany żeby tylko zająć jak najdogodniejsze miejsce sprzedaży, dzieci które wcześniej wstały zaczęły radośnie biegać między piętrowymi niewielkimi domami zbudowanymi z szarego kamienia, młot w kuźni dźwięcznie wypełniał zatłoczony klimat miasta. Idąc w kierunku straganu napomknął się na zakapturzoną ludzką postać z wyszytym herbem Smoczej Gwardii i wtem przypomniało mu się że miał dowiedzieć się gdzież ich gildia się mieści aby złożyć wizytę lecz gdy się obrócił postaci już nie było, znikła gdzieś w tłumie ludzi. Ruszył wiec drogą do alchemika który zawsze ważył mu mikstury w przystępnej cenie, wcześniej zahaczając o pocztę gdzie to zawsze otrzymywał zapłatę za wytworzone zbroje.
- Poczta! - pomyślał i zapytał się gnoma który w niej pracował:
- Niski przyjacielu czy wiesz może kto jest liderem Smoczej Gwardii?
- Toż wszyscy to wiedzą, Valiss - odrzekł gnom.
Rimtalnen czym prędzej wziął pióro oraz kartkę i zaczął na niej skrzybać:

Witaj Smocza Pani!

Wieści o twej gildii rozchodzą się po całej krainie, prawdą jest że Horda coraz liczniejsza plądruje pobliskie krainy i karczuje lasy, rad byłbym móc się przydać i wraz ze swoim wilkiem pod twym sztandarem gradem strzał we wroga sypać. Jeśli jesteś zainteresowana nocnym łowcą we własnych szeregach, po imieniu mnie odnajdziesz.

Z wyrazami szacunku,
Rimtalnen


Zwinał list w rulon i zapieczętował.
- Prosze to wysłać jak najszybciej - zwrócił się się do gnoma rzucając mu 3 srebrniki. Odbierając pieniądze za sprzedane zbroje, zniknął w drzwiach ruszając w kierunku alchemika.


Ostatnio zmieniony przez Rimtalnen dnia Śro 9:35, 19 Mar 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vongonethe




Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Śro 21:59, 19 Mar 2008    Temat postu:

-Wishttar!! Jeszzzzcze jed...jedną!!- wybełkotał w tawernie w Southshore Elf. Stary barman był przyjacielem łowcy od lat, toteż tylko uśmiechnął się i począł napełniać kolejną szklanicę grogiem. - Słuchaj Vont, co ty dzisiaj tak pijesz...zawsze lubiłeś zdrowo popić ale dziś przesa...-urwał w pół słowa, widząc jak Elf osuwa się z krzesła - Cóż...tego jeszcze nie było...- rzekł sam do siebie karczmarz. Wstał, zamknął drzwi od niemal pustej karczmy. Podszedł następnie do Elfa i zaniósł go do jego stałego pokoju na piętrze.
~~
Ranek nie był przyjemny. Ten kot tak tupał, ten wilk tak głośno się drapał a to światło!! Tak paliło biedne zbolałe oczy Elfa...-Moja głowa...-wybełkotał elf. Drzwi otworzyły się z cichutkim skrzypnięciem, które brzmiało niczym obdzieranie żywcem ze skóry. Elf wzdrygnął się, po czym w prostych żołnierskich słowach opisał karczmarza i możliwości jego matki jako dziwki. - Ta...humor się Ciebie trzyma... - odpowiedział barman. - Cożeś się wczoraj tak zlał? - Bo wreszcie mogłem...tylużem wczoraj wytłukł tego robactwa, że więcej nie powinni się tu zbierać...Co?! - odburknął Elf na widok gestu karczmarza - Mam ci przypomnieć ILE razy ratowałem ci tłuste dupsko przed hordą?! Że o pijanej klienteli nie wspomnę! Westerddin z Menethil daje mi luksusową komnatę za fakt, że zajrzę do jego speluny. - Ej nie unoś się tak!! - A wspomniałem już o chrzszczonych trunkach?! - dobra dobra...starczy...-Karczmarz wiedział, że kłótnia nie była wywołana tym o czym wspominał Elf. Coś go trapiło. - Ściągają posiłki?? - Tak...- westchnął Elf. - Wy też powiększcie swe szeregi...- odrzekł barman i pokazał list. Po szybkiej lekturze Elf podyktował następującą wiadomość:
ZGŁOŚ SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ STOP DODAM CIE W SZEREGI SMOKÓW STOP SMOCZY OFICER VONTARIEL
-chyba nie zapisałeś słownie "stop", a postawiłeś kropkę? - zapytał Elf karczmarza. Zapowiadał się długi dzień.


Ostatnio zmieniony przez vongonethe dnia Śro 22:00, 19 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum Alliance Strona Główna :: Rekrutacja 'Smocza Gwardia' Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Charcoal2 Theme © Zarron Media

Regulamin